30 dni bez portali społecznościowych
Dlaczego 30-dniowe wyzwanie?
Telefon jest ze mną stale. Przeglądam co się dzieje na portalach społecznościowych niby w tak zwanym „międzyczasie”, a każdego dnia zbiera się stos minut, które są przeze mnie wykorzystywane w mało przydatny sposób.
Od dłuższego czasu idę drogą minimalizmu. Czuję, że w moim życiu jest znaczniej mniej potrzeb niż chce mi się wmówić. Uporządkowuję zatem dom, relacje ze znajomymi i rodziną. Czy to walka? Nie. To droga, która bardzo mi się podoba i po której chcę iść.
Jak to wygląda teraz?
Korzystam głównie z telefonu. Aplikacje, które mam zainstalowane to:
- WhatsUp
- Wykop
- Vinted
- Youtube
W sumie w ciągu ostatnich 6 dni spędziłam online prawie 25 godzin. Niby tylko „przy okazji”, jednak mogłabym to zmienić i wiem, że potrafię. Wchodzę na portale społecznościowe, aby sprawdzić "co słychać" u znajomych, aby nie ominąć ciekawych wydarzeń, dla zabicia czasu. Jakie to przewrotne, że zawsze go nam brakuje, a sami go dobijamy. Tępym i bezmyślnym szpikulcem. Idąc do łazienki, stojąc w korku, czekając w kolejce, po przeczytaniu książki synowi na dobranoc. Nie, nie, nie. Lepiej wziąć do ręki czytnik lub – uwaga – pomyśleć i pobyć ze sobą.
Robię mnóstwo zdjęć, z których kilka trafia do sieci. Zdjęcia z ręką dziecka czy z odwróconą twarzą, bo przecież w możliwie dużym stopniu powinnam chronić ich wizerunek. Czy jednak tak się dzieje? Nie do końca, bo jednak zamieszczam to w internecie, bo przecież oddaję czas na zrobienie i dopracowanie zdjęcia, które nie tworzy wspomnień, a spełnia pewne wymogi.
Aktualnie w telefonie mam ponad 6 tysięcy zdjęć! Ponad 3 300 to zrobione przeze mnie. Reszta to zrzuty ekranu, dokumenty, zdjęcia przesłane przez rodzinę i znajomych. Dzisiaj to uporządkuję i zapiszę liczbę, od której staruję.
Mój news feed
Postanowiłam sprawdzić co podrzuca mi Facebook.
Przede wszystkim to zdjęcia miejsc, do których chcę się wybrać, ale wiem, że aktualnie tego nie zrobię. Zbędny jest mi więc kontakt, który dana strona mi podsyła.
„Wydarzenia w pobliżu Twojej firmy” – portal daje mi znać, co się dzieje obok mnie, ale i tak z tego nie korzystam.
Przewijam dalej.
"Facetka od stresu” mówi mi, że nie muszę mieć czasu na wszystko. Z czym się zgadzam, ale chcę mieć ten czas dla siebie i rodziny, chcę go wykorzystaywać na swój sposób. Swoją droga polecam stronę Agnieszki, bo znajdziecie na niej mnóstwo dobroci.
Znajoma fotografka informuje mnie, że dzisiaj jest piątek. Kolega już zrobił to wcześniej. Na szczeście mam kalendarz i już to wiem.
Dalej: Zdjęcie kota; pytania i problemy z mamuśkowych stron; makrama dla początkujących – piękne prace, ale nie mam nawet sznurka w domu; konkurs – i tak nie wygram, bo aby do tego doszło muszę zamówić coś ze strony organizatora, a przecież nie potrzebuję; ubrania ciążowe – nie jestem w ciąży od ponad roku; ktoś szuka architekta – nie znam, nie pomogę; pan sprzeda krzesełko do karmienia; facebook namawia mnie na ustawienie reklamy; pani szuka fryzjera (warto przeszukać przez lupkę w grupie!); znajoma ma urodziny – super – sto lat. Jakbym pamiętała to bym zadzwoniła; dwieście księgarń zostało zamkniętych - szkoda, bo lubię książki, ale korzystam z czytnika; jakaś firma, której nazwy i tak nie zapamiętam, chce mi pokazać jak zyskać więcej klientów, a znajoma oznacza swoich znajomych i wrzuca memocytat, który po pierwszych linijkach przewijam; jedna z Pań, którą obserwuję motywuje mnie do działania. Zatem działam!
Jak to będzie wyglądało?
- usuwam aplikacje z telefonu i nie wchodzę przez 30 dni na portale społecznościowe
- przekazuję inny kontakt w razie, gdyby ktoś go pilnie potrzebował w sprawach różnych
Dlaczego?
Poznajcie moją motywację. Pomoże mi ona w trudniejszych chwilach, w zwątpieniu, w pokusie. Wrócę do niej, kiedy będę tego potrzebowała. Bez zapisanej motywacji/celu zmniejsza się szansa na sukces. Oto moje DLACZEGO:
- moje dzieci nie pamietają lub nigdy nie widziały mnie bez telefonu (sic!). Chcę, aby widziały i zapamiętały moją twarz, a nie kawałek pudełka przed nią, a także, aby miały możliwość uścisnąć moją dłoń bez konieczności odkładania tego czegoś do niej przyrośniętego
- chęć mądrego wykorzystywania czasu. Wierzę, że ten „międzyczas”, którym tłumaczymy sobie, że to tylko na chwilę, tylko zerknę, tylko przeczytam arykuł, przecież i tak w tej krótkiej chwili nie zrobię nic konstruktywnego, zmienił się właśnie na dobrze spożytkowany czas. Na czas z dziećmi, na czytanie, na kreatywne myślenie, tworzenie.
- mniej zdjęć pod media społecznościowe, więcej dobrych jakościowo i tworzących wspomnienia
- oderwanie się od wyimaginowanych problemów innych, obcych mi ludzi lub pytań typu „jakim autobusem dojadę do...” – hello, google, klikanko i mamy odpowiedź.
- kończenie – mam mnóstwo pomysłów i rozpoczetych projektów, które w ciągu mojego życia ułożyły się w pokaźny stos. To wyzwanie ma mi pomóc kończyć to, co zaczynam
- pisanie - chcę więcej, systematyczniej pisać i będę robiła to właśnie w tym miejscu
Co zostawiam?
WhatsUp – ponieważ stosunek spędzanego tam czasu do jakości rozmów i relacji jest wysoki. Tam umawiam się na spotkania, konkatuję się z rodziną, z mężem, który aktualnie jest daleko, przez to narzędzie moje dzieci mają kontakt z tatą i dziadkami. Aplikacja nie podrzuca mi jednak zbędnych treści. Zostawiam!
Netflix – filmy dokumentalne! Nadrabiam zaległości podczas gotowania obiadu. Postanowiam, że włączam wybrany przez siebie dokument, a nie puszczam w tle serial, który widziałam kilkakrotnie.
Ta strona – chcę więcej pisać (o czym już wspominałam) i to miejsce ma mi w tym pomóc. Opisy tego, co się u mnie dzieję będą krótsze/dłuższe może codziennie, może nie. Chcę jednak, aby się pojawiały gdzieś z dala od portali społecznościowych. Wybrałam miejsce pierwsze z brzegu, bez większego zastanowienia, nie zamierzam również przykładać ręki do celowego rozpowszechniania tej strony. Niech się dzieje - samo.
Masz chęć zostać? Zapraszam.
Masz chęć podzielić się tym miejscem? Śmiało, nie mam nic przeciwko.
Masz pytania, sugestie, podpowiedzi? Dziel się nimi.
Startuję 19 września. Kończę 18 października.